czwartek, 13 grudnia 2012

Zima porą fantasy

Fanem literatury oraz wszelakich gier komputerowych jestem cały rok. Moja cząstka geeka pozostaje aktywna niezależnie od sezonu. Jednak co by nie mówić, na zimę człowieka jakoś tak bardziej nachodzi faza na gry i książki fantasy.

No bo cóż kojarzy się bardziej z mrocznym klimatem jakiegoś dobrego erpega, albo fajnej powieści niż łyse drzewa w parku, a pośród nich ogromne pokłady nietkniętego śniegu? I tylko ja, bohater, mimo życiowych trudności, ogromnej ilości wypitego grzanego wina i piwa z dwulitrowego kufla i niesprzyjającej aury brnę dalej przed siebie aby wykonać swoją misję. Muszę przekroczyć niejeden wygwizdów (chodniki nie otoczone drzewami), uważać na niebezpieczne stwory (psy wyprowadzane na spacer) i groźnych ludzi, gotowych zabić dla tego co mam ze sobą ("masz może ognia?").

Po takich przygodach nie pozostaje nic innego jak wrócić do domu i zająć się jakąś porządną lekturą. W zeszłym roku katowałem Grę o tron, w tym zabieram się jak pies do jeża do Lord of the Rings. Tak właśnie tak, będę czytać w orginale. Może za dwie zimy skończę ;). Jeśli chodzi o gry - co mi tylko kod na myszkę naniesie - od Heroesów (katuję co rok), przed Neverwintery, a jak mnie najdzie na sentymenty to i Baldury czy inne Icewindy. Sama klasyka ;).

Więc zanim śniegi się roztopią, śmiertelny chłód opuści nasz biedny kraj, zanim drzewa na powrót zakwitną wiosenną barwą, niechaj trwa królestwo fantasy!

I nikt mi nie wmówi, że premiera Hobbita odbywa się akurat teraz, zupełnym przypadkiem ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz