piątek, 4 stycznia 2013

Mam taką twarz...

Trochę mnie tu nie było, nawet podjąłem decyzję żeby tu nie wracać, skupić się na sportowej stronie mojej twórczości. Od czego są decyzje, jak nie od tego żeby je zmieniać. Zamierzam wrócić ze zdwojoną mocą, starą koncepcją, którą w końcu wykorzystam i z regularnym pisaniem (nie rzadziej niż co 2 dni!). Będzie się w razie czego z czego tłumaczyć :).

Ostatni czas to czas najbardziej przełomowy od bardzo dawna. Chociaż paradoksalnie nie dzieje się dużo więcej niż wcześniej to jednak...

Otwieram się. Na ludzi. Na ich życiorysy, historie, co mają do powiedzenia, co chcą usłyszeć ode mnie. Koniec z introweryzmem, za dużą satysfakcję daje mi ciekawa rozmowa.

Dlatego ostatnio na topie Emil Blef. Jego singiel (chyba jedyny? nie wiem nie sprawdzałem) to trafienie w obecnego mnie dokładnie tam gdzie trzeba. Chcę słuchać historii, opowieści, bajek, kłamstw, rad, wszystkiego. Mówiąc metaforycznie wchodzę do karczmy i nasłuchuję opowieści słyszanych niedaleko baru. Czasem wtrącę coś od siebie, czasem nawet sam poprowadzę narrację, a czasem po prostu zamienię się w parę słuchających uszu.

Słucham wszystkich, bo nawet głupiec ma swoją opowieść.

Ludzie są wspaniali. Potrzebują jedynie żeby ich wysłuchać i zrozumieć. W zamian oddają dużo mądrości, zaufania, radości, z czasem miłości. Jednak trzeba umieć wydobyć to wszystko z siebie, tylko wtedy otrzymamy to zwrotnie.

Dlatego często dochodzi do konfliktów, do zamknięć, stąd mamy społeczeństwo zamknięte na zewnętrzne sprawy i problemy. Zapomnieliśmy jak się słucha. Zapomnieliśmy, żeby coś mieć musimy coś dać.

A pieniądze nie są i nigdy nie będą czymś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz